08 kwietnia 2012

Alleluja!


Niech Zmartwychwstały Jezus przepełnia Wasze serca nieustannym szczęściem, niech przelewa na Was obfitości łask, niech ten czas będzie dla Was czasem uzmysłowienia, jak prawdziwie ukochał nas nasz Zbawiciel! Alleluja!
Pamiętam w modlitwach za Was, wszystkich tych, którzy mają cierpliwość mnie czytać, czasem nawet komentować. Bóg zapłać!

06 kwietnia 2012

Wielka cisza.


Cisza. Czasami krępująca, czasami zbawienna. Jaka jest ta dzisiejsza?
Ona wszystko wyraża. Niesamowite, że Jezus bez słów, w ciszy wyraził nam swoją miłość.
Z jednej strony boli nas śmierć na krzyżu, cała męka Zbawiciela, ale mnie uderza coś więcej. Nieszczęście Judasza. Choć zdradził, sprzedał za marną garść monet, dopiero po fakcie odkrył, że tak naprawdę Bóg kocha go prawdziwie.


A Ty, za ile srebrników sprzedałeś Jezusa?

04 marca 2012

Marzec.


Marzec, jest dla mnie miesiącem pełnym obietnic, często niespełnionych. Kiedy słyszymy marzec, lub też widzimy go w kalendarzu, w podświadomości nasuwa się obraz ciepłej, słonecznej wiosny, odnowy, drugiej szansy, początku. Słońce dotyka mnie z mniejszym zawstydzeniem. Cały śnieg stopił się i nawadnia ziemię, dając charakterystyczny zapach, gdy ta się nagrzewa od promieni słonecznych. Kotki wesoło zwisają z wierzby pod moim oknem, która przez omyłkę nazwana płaczącą, bo przecież niesie ze sobą tyle radości. Trawa przybiera jasnozielonego koloru, gotowa by rosnąć. Na niebie wirują pierwsze ptasie klucze, żurawie tęsknym piskiem oznajmiają wszystkim, że na nowo przyszło im wrócić w spokojne, rozległe łąki. Wszystko się budzi, stan uśpienia niknie w niepamięć. Już pradawne kalendarze dały temu wyraz, wskazując marzec jako pierwszy miesiąc. I choć blisko mu do marznięcia, do zamarzniętej jeszcze ziemi, niezdolnej do przyswojenia nowych nasion i nadania im życia, to jeszcze bliżej, jak dla mnie do marzenia. Marzenia o tym wszystkim, co w nas ukryte i uśpione, jak wszystko dookoła nas przez całą zimę.

Marcu, bądź dobrym miesiącem.

22 lutego 2012

"Któryś za nas..."


22 lutego, A.D.
Środa Popielcowa.
Pierwszy dzień Wielkiego Postu. Świat biegnie tak samo jak dawniej. W sejmie te same twarze, te same zapewnienia o chęci dobra ogółu. Na ulicach miast ten sam, szary marazm, ta sama plucha i zgniła trawa. W sklepach, świątyniach XXI wieku, te same kolejki po ubezwłasnowolnienie pieniądzem. W szpitalach nadal przybywa chorych, umarli umierają jak co dzień. Taksówkarze jak zawsze markotni i niezadowoleni na brak klientów. Nic nie wskazuje na to, że katolicy rozpoczynają właśnie dziś Wielki Post. Czy to źle? Nie jest to negatywne, a prawdę powiedziawszy, jest nawet ok. Czy Jezus chciałby tego, byśmy przybrali szaty żałobnika, wystawili swój ułomny, ludzki organizm na wyniszczenie wskutek żywienia się suchym chlebem i wodą? Czy sensem poszczenia jest obwieszczanie wszystkim, że teraz jest dla mnie smutny czas, ksiądz przywdziewa fioletowy ornat, czyli wszyscy mamy lamentować, wszyscy muszą wiedzieć, że mam wielkie postanowienia wielkopostne, które z pewnością będą przepustką do Wieczności? Mój drogi Czytelniku, oddaj Bogu to, co Boskie, a społeczeństwu to, co ludzkie. Wielki Post to dla mnie czas przede wszystkim zagłębienia się w modlitwie, do dobroci Pana. To czas ciszy, ale nie dlatego, że jestem w smutku, ale dlatego, że to, co najważniejsze, to, na co najbardziej poszukujemy odpowiedzi, przyjdzie do nas same w ciszy serca. I jak dla mnie, w zakazie hucznych zabaw nie chodzi o to, by wyjść na opłakującego, ale by być wolnym od tego, co rozprasza. Rozprasza tych, którzy uczestniczą w tym wydarzeniu, ale też rozkojarzą tych, którzy w milczeniu czuwają i oczekują Pana. Cisza serca to też spokój, dlatego też gorąco zachęcam, by u progu tego wspaniałego czasu danego od samego Boga, pojednać się z Nim, a jeśli z Nim, to także z Bliźnim. Czy nie wspaniale byłoby wykorzystać ten czas, jako czas ćwiczeń duchowych, pracy nad sobą w oparciu o Boga? I teraz najważniejsze. Pokaż, że kochasz Boga! Nie chodzi o to, byś codziennie chodził do kościoła ( co jednak jest pięknym pomysłem na oddanie się Bogu), ani też o to, byś wyszedł teraz na ulice i zaczął wszystkich ewangelizować. Tu chodzi o kwestię osadzoną głębiej,w naszym sercu. Proste pytanie : jak wygląda człowiek zakochany? Dodam, że szczęśliwie zakochany, ze wzajemnością, bez przeszkód etc. Obdziela wszystkich uśmiechem, nie jest chętny do sporów, chce spędzać jak najwięcej czasu ze swoim Oblubieńcem ( tak, nazwa nieprzypadkowa), potrafi robić wiele czynności, których dawniej by nie wykonał, a On to robi jeszcze z przyjemnością! Zakochaj się na nowo w Bogu na ten czas. Post, modlitwa, jałmużna, jak najbardziej, to jest niezaprzeczalnie najważniejsze w tych dniach, ale czy miłość do Stwórcy i dzielenie się nią nie jest formą pięknej modlitwy? :)

29 stycznia 2012

Tchnienie wolności.


Wolność... Tak często o niej mówimy, wyrażamy jej znaczenie, nie przywiązując głębszej uwagi co do wgłębienia się w temat. Owszem, pewnie niektórzy z Was, drodzy czytelnicy, pomyśleli o wolności w różnych, odbiegających od siebie kategoriach. Wolnością przecież może być niepodległe państwo, czy też brak nałożonych na kogoś sankcji karnych. To są te najbardziej oczywiste znaczenia. Jednak pozwólcie, że do tematu nawiążę bardziej osobiście, nieco refleksyjnie, wieczorem ciemnym i zimnym już.
Tak, niewątpliwie takie chwile sprzyjają do natłoku myśli i przypływu inspiracji. Czym dla mnie, tak w głębi serca, jest wolność? Gdy o niej myślę, przede wszystkim nasuwa mi się taki dość idylliczny obraz. Wolność to dla mnie plecak wyekwipowany na konkretny cel, wolność to otwarta przestrzeń przede mną i otwarty umysł, który zracjonalizuje moje pragnienia, by te, nie przerosły zdolności. Wolność to odczucie wiatru, deszczu, zapachu rozgrzanych skał zmoczonych przez deszcz pojawiający się znikąd. Wolność to właśnie ta chwila, kiedy przysiadasz na skale i choć mogłoby być wokół Ciebie mnóstwo osób, Ty skupisz się na tym, co wewnątrz Ciebie, dzięki temu, co doznajesz na zewnątrz. Wolność to sposób, w jaki rozumujesz, myśli Twoje nie biegną nigdzie, są spokojne, tak samo jak i Ty sam. Przecież wolność ma swój smak i zapach. Niekiedy dźwięk. Wolność to odczucie zachwytu nad tym, co wokół nas. To próba własnej interpretacji otoczenia, jak cudownie szumi górski strumień, jak wspaniale pachnie letni las, tuż przed zapadnięciem zmroku. Wolność to bycie sobą. To nieustanna próba odkrywania siebie i drugiego człowieka. To nieustanna próba odnalezienia w sobie i w bliźnim Boga. Wolność to bycie zadowolonym ze swojego życia. To miłość. To ziemska wolność, która jest dostępna na co dzień. Istnieje druga, niewiarygodnie przerastająca tą pierwszą. Wolność Rajska.
Według mnie, w wolności chodzi o to, że bez ziemskiej,trudno jest o zrozumienie tej Niebiańskiej.

Tak poza tematem już, polecam na dzisiejszy wieczór ten filmik, godny uwagi : klik